przeprowadzka
arcy/ arcy
╹
tam tam tam tam
tam
dzień nie podchodzi do żadnej
nocy
minuty nie czekają na jakąkolwiek
godzinę
sekunda otwraca się od innych
sekund
tam tam tam tam
blask się poci
sława linieje
bóg się zgadza
szuwary głosują przeciw
zadźgani nie wiedzą co powiedzieć
tam tam tam tam
narody
przesypują
słowa
z kontenera
z napisem
– maść wszelka
do kontenera
z napisem
– wszelka maść
tam tam tam tam
wataha bezpańskich
karabinów
przyjmuje w sprawie
skarg i zażaleń
we wtorki
między południami
tam tam tam tam
fundacja
słony ogrodnik
zbiera rany
po rozdrapanych
i oddaje
do restauracji
tam tam tam tam
gniazda ach złotych
gniazda ech czarnych
zamieniły się granicami
ptaki
powpadały
we własne
sidła
kury
im
spod ogonów
wyszły
na zdrowie
beton okazał się
jadalny
tam tam tam tam
bezgłowa również
wystaje z każdej rzeczy
tam tam tam tam
wysypiska
śmieci
wiodą
przykładny
rodzinny
żywot
w wolnych
chwilach
podróżują
podziwiają
zabytki
linie brzegowe
wyniosłość
gór
zaglądają rzekom
pod majtki
tam tam tam tam
bez względu na markę
kolor skóry
czy znajomości
przepaść
dla ochłody
wystawia do wiatru
wszelkie
istoty
tam tam tam tam
pełnia
w dziurce bez klucza
zeznaje
że owszem
robactwo
wieńczy
dzieło
jego baterie
wyginają tyłki
do słońca
i same się ładują
bez pośrednictwa
przestarzałych
jaj
czy plemników
tam tam tam tam
pochowane
w szafach
myśli
kocą się
dla złagodzenia ciemności
lustro
pręży grzbiet
gotowe do skoku
gdyby trzeba było
odszukać
którąś z myszy
wspomnień
tu
tu – tu tu – tu tu
tu – tu tu – tu tu
tu – tu tu – tu tu
na końcu
peletonu
przeprowadzki
wlecze się
ocalały
z przeznaczenia
szerszeń
ma cztery
– każda wielkości
wieży aifla –
niepotrzebne do niczego
łapy
tu tu – tu tu – tu tu – tu tu
tu tu – tu tu – tu tu – tu tu
lecz nie dlatego
jest ostatni
on jedyny
nie wątpi
że zmieści mu się
w głowie
wszystko
co
dalej
w jeszcze
być może
tam tam tam tam
tu – tu tu – tu tu